"Nauka kontra Religia" to książka naukowo-filozoficzna rozważająca nad kwestią światopoglądu religijnego i naukowego. Zadaniem autora było odpowiedzieć na pytanie czy obydwa światopoglądy mają równouprawnienie i czy mogą istnieć wspólnie ze sobą.
Za pomocą indukcji, empiryzmu, fenomenologii, logiki, racjonalizmu i innych zabiegów, Clements stara się przybliżyć problem postrzegania świata i człowieka z perspektywy dogmatycznej religii a racjonalnej nauki. W wyniki badań Biblii i innych "świętych ksiąg" autor doszedł do wniosku, że w zderzeniu z dowodami naukowymi obydwie metody dojścia do ustalenia poglądów wzajemnie się wykluczają. W wyniku tej konkluzji Clements stwierdza, że religia zakrzywia psychikę człowieka, zakłamuje rzeczywistość i jest zagrożeniem dla człowieka w walce z współczesnymi problemami. W ogromnie błędów, absurdów, nonsensów i nie do końca zgodnych interpretacji Biblii przez teologów, religia przegrywa z sceptycyzmem naukowym który w logiczny sposób stara się tłumaczyć fakty. Przykład: nie znając istoty elektryczności, ludzie modlili się aby piorun nie uderzył w człowieka. Dzięki nauce i wynalezieniu piorunochronu zaniechano tych modlitw. Ten prosty przykład uwidacznia istotę, dlaczego autor stara się wynieść naukę ponad wiarę.
Pomimo świadomości, że nauka nie rozumie jeszcze wszystkiego, książka "Nauka kontra Religia" w zupełności tłumaczy, dlaczego lepiej opłaca się patrzeć na świat z naukowego punktu widzenia. Nie ma co jednak łudzić się, że ktoś mocno religijny w zetknięciu z tą książką zmieni światopogląd. Pomimo opisanych przez Clementsa jawnych sprzeczności, absurdów i nonsensów religijnych wiemy jednak, że z irracjonalną wiarą trudno wygrać racjonalnym rozumem. Istota wiary polega chyba właśnie na tym, że wierzy się nawet nie chcąc zadawać sobie pytań o słuszność religii. Szkoda tylko że prowadzi to do tylu nieszczęść.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz