Stuart Hadley jest sprzedawcą w sklepie radiowo-telewizyjnym. Ma mieszkanie i kochającą go żonę która urodziła mu synka. Niedługo czeka go również awans na kierownika. Jednak mimo dobrze wyglądającej sytuacji życiowej, w wnętrzu tego dwudziestosiedmioletniego przystojnego blondyna się gotuje. Szef przezywa go "niezgrabiasz" i ma go za dziwka a szwagier za nieudacznika. Hadley uważający się za intelektualistę, myśliciela i marzyciela, wewnętrznie jest kompletnie skłócony ze sobą. Próbując odnaleźć sens swojej egzystencji, wstępuje na spotkanie apokaliptycznej grupy religijnej gdzie poznaje guru Theodor`a Beckheima. Spotyka również wydawczynię neofaszystowskiej gazety Marshe Frazier z którą pogna w romans. Do całości nasz bohater doda duże ilości alkoholu i wybuch będzie gwarantowany.
Ta wydana dopiero w 2007 roku książka Dicka zaciekawiła mnie już samym faktem tego, iż jest to powieść realistyczna a nie fantastyczno naukowa z czego słynie autor. Dzieło to jest pisane w znanym stylu Philipa K. Dicka z wojną (koreańską) w tle i apokaliptycznym atomowym apostołem w postaci Beckheima. Jednak miast wątków fantastycznych mamy w powieści dużo wątków przyziemnej filozofii (ideologie, religia, konsumpcja, materializm). Bohater powieści, im dalej w książkę, tym bardziej się degeneruje i popada w szaleństwo. Jest to jakby studium o załamaniu nerwowym człowieka, wrzuconego w kapitalistyczny świat nastraszany bombą atomową i komunizmem z sekciarstwem religijnym w tle. Każda postać w powieści wydaje się być reprezentantem pewnych idei i wartości jak szef Hadleya Fergesson (karieria w pracy), Marsha (ideologia polityczna), Beckheim (religia) czy siostra Hadleya Sally (rodzina). Właśnie z takim rządzącym się swoimi prawami światem, zawalczy bohater powieści aby odnaleźć sens swojego jestestwa.
Nie jest to najwybitniejsze dzieło Dicka, lecz na pewno warto po nie sięgnąć z faktu na samą treść. Warto też przeczytać książkę, aby można było zobaczyć jak wyszło temu wybitnemu autorowi fantastyki w kreśleniu świata realistycznego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz