Wiktor But, Butt, Bont, Butte, Boutov, Buyte, Byt, Witalij Siergitow. W kręgach wywiadowczych nazywany po prostu Wiktor B. z powodu posługiwania się wieloma nazwiskami przez Buta. Tęgi facet z wąsem, czasem z brodą o stalowych oczach. Zna 8 języków. Przyjacielski, inteligentny i łatwo zawierający znajomości. Słowa Buta: "Ojciec był mechanikiem samochodowym, a matka księgową.
Wiktor Anatoliewicz But urodził się 13 stycznia 1967 roku. Miejsce urodzonia Duszenbe w Tadżykistanie. Inne podawane miejsca urodzenia to Aszchabat w Turkemistanie, Smoleńsk w Rosji, Ukraina.
But przyznał się do ukończenia Moskiewskiego Wojskowego Instytutu Języków Obcych, a następnie uzyskania dyplomu z ekonomii w rosyjskiej uczelni wojskowej. Według danych wywiadu, Wiktor But chodził w latach 1974-1834 do szkoły nr 47 w Duszambe, a zanim podjął naukę jezyków obcych, uzyskał dyplom z socjologii, specjalizacja - interkulturowe komunikowanie się (1981-1991). Służył w lotnictwie armii ZSRR, i był dwa lata w Mozambiku gdzie poznał Afrykę.
Władanie językami: perfekcyjnie - rosyjski, angielski, francuski. Biegle - hiszpański. Dobrze - niemiecki, portugalski, dialekty afrykańskie jak farsi i urdu. Języki wyuczone z lingwistycznej moskiewskiej uczelni znanej zachodniemu wywiadowi z bliskiego powiązania z GRU, czyli szeroko rozgałęzionym wywiadem wojskowym, przez lata sprawowującemu pieczę nad dostawami rosyjskiej broni dla rewolucyjnych ruchów i komunistycznych państ trzeciego świata. Brytyjski wywiad nie wątpił w to że But jest członkiem GRU. Zachód był też zdania o przynależności Buta i jego rodziców do KGB czemu sam But ostro zaprzeczał.
W 1991 Wiktor But zakłada własne przedsiębiorstwo, które wykożystało rozpad ZSRR do zbudowania swojej potęgi transportu lotniczego. Flota radziecka została bez środków na utrzymanie a jej samoloty, stały się do wzięcia. Piloci i załogi zostali bez pracy. Nie było pieniędzy na paliwo i przegląd maszyn. Od Sankt Petersburga po Władywostok stały setki starych, opuszczonych samolotów transportowych typu antonow, tupolew, jakowlew i iljuszyn, z których potem But stworzył swoją flotę. Mimo wieku, samoloty te, doskonale nadawały się do przewożenia towarów Buta. Maszyny mimo głośnych silników, świetnie lądowały na nierównych lotniskach Trzeciego Świata, gdzie nieraz lądowało się pod ostrzałem. Miały mocne opony i świetną pneumatykę oraz łatwo wymieniało się części.
Dwudziestopięcioletni But wyłożył 120 000 dolarów z własnej kieszeni na zakup swoich trzech pierwszych antononów, chociaż podobno pomogło mu w tym GRU. Początkowo But uzależniony był od swoich byłych zwierzchników jednak potem rozkręcał już całkiem swój własny biznes, choć nadal utrzymywał stare kontakty. Mnóstwo broni i amunicji zalegało w Rosji i w byłych republikach radzieckich. Broń tą, przejmowały prywatne firmy w których zaopatrywał się But. Magazyny z bronią podległe wojsku, pustoszały w szybkim tempie, gdyż za pomocą łapówek, skorumpowani wojskowi sprzedawali broń handlarzą. Jeden z handlarzy bronią, który robił interesy z butem, wspomina łatwość, z jaką można było dostać nawet najniebezpieczniejszy rodzaj broni. Opowiadał, że miał swoją starą fotografię, na której pijany kieruje traktorem ciągnącym w pełni sprawną rosyjską rakietę z głowicą jądrową. - Pozwolili mi przejechać - wspomina - i wszyscy naśmiewali się, mówiąc, że mają nadzieję, że nie wybuchnie.
But i jego pracownicy dokładnie wiedzieli jak manipulować innymi firmami, rejestrami samolotowymi i jurysdykcją. But lokował swoje firmy tam gdzie brakowało jasnych przepisów prawnych. I tak na przykład powiązane z nim firmy pojawiły się w Belgii, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, w Suazi i kilku krajach afrykańskich (Libieria, Sierra Leone, RPA, Kongo, Republika Środkowoafrykańska, Gwinea Równikowa), a nawet w amerykańskich stanach Delaware i Teksas.
Wkrótce But pojął zasadę numer jeden transportu samolotowego: nigdy nie latać na pusto. Po wyładowaniu swojego ładunku, samoloty Buta zabierały ze sobą inne towary jak: diamenty, koltan (wykorzystywany w produkcji telefonów komórkowych i laptopów), złoto, ryby, bawełne, drzewa. Tak więc trasa lotów samolotów Buta wyglądała następująco: Ładunek broni w fabrykach zbrojeniowych w krajach Europy Wschodniej jak Burgas w Bułgarii. Następnie samoloty te kierowały się do baz Buta jak Szaradża w ZEA gdzie odbywał się przeładunek. Potem transport leciał do ukrytych lotnisk w Afganistanie bądź Afryce gdzie lądowały nocą na trudnym terenie. Wreście samoloty zawracały do Ostendy czy Szaradży gdzie czekały na następny załadunek. But pracował również dla rosyjskich biznesmenów którzy napływali do Dubaju gdzie rozwijał się handel towarami. Rosjanie wynajmowali samoloty Buta do przewozu właściwie wszystkiego, od ołówków począwszy, a na samochodach, elektronice i meblach z IKEA skończywszy. But dorobił się majątku na legalnym handlu, jednak największe kokosy zbierał z handlu bronią.
Sukces Buta polegał głównie na tym, że dostarczał broń każdemu kto ją zamówił. Uzbrajał obie strony danego konfliktu. Pierwsze sukcesy odniósł w Afganistanie gdzie uzbrajał zarówno siły rządowe jak i Talibów. W Afryce działał podobnie. Uzbrajał konkurujące ze sobą plemiona oraz afrykańskich dyktatorów jak Charles Taylor z Sierra Leone. Zyski z swojej działalności lokował w miejscach, gdzie bankowość nie wymagała zbyt wielu papierów lub nie pytała o wiele. Takim miejscem były Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz raje podatkowe. Zachodnie banki w momencie wpłacania większej kwoty wypytywały o pochodzenie danej sumy, banki w ZEA zaś o nic nie pytały, co sprzyjało praniu brudnych pieniędzy. W ostatnim etapie swojej działalności But uzbrajał nawet NATO i wojska amerykanskie w Iraku. - "Uzbroiłem wszystkie armie świata oprócz Armii Zbawienia" - chwalił się But.
Wiktora Buta dopadła wreście chęć wiecznego zysku. Problemy zaczeły się w latach 90, kiedy to działalnością Buta zaczeły się interesować kraje jak Belgia i RPA które podejrzewały go o pranie brudnych pieniędzy, oraz amerykański i brytyjski wywiad i dziennikarze którzy coraz częściej pisali o rosyjskim handlarzu bronią. But jednak czuł się bezkarnie łamiąc embarga na dostawy broni ONZ. Chronił się również za znajomościami z wpływowymi ludźmi zarówno z mniejszych krajów jak i potęg z USA na czele. Po zamachach z 11 Września 2001, administracja Busha i wywiad USA zainteresowały się Butem mocniej, gdyż był on podejrzewany o uzbrojenie terrorystów Osamy bin Ladena z Al-Qaidy, oraz coraz częste kontakty z dyktaktorami jak Charles Taylor, Muammar Kaddafi, Ibrahim Bahowi, "Mosquito" Bockarie i Jonas Savimbi którzy byli odpowiedzialni za szkolenie terrorystów i zbrodnie przeciwko ludzkości. Czarny kontynent płonął w ogniu uzbrojony przez Buta. Uganda, Ruanda, Liberia, Sierra Leone, Konga, Brukina Faso, Zair, Angola - to tylko niektóre kraje Afryki gdzie widywano samoloty Buta. Widywano je również w Ameryce Południowej gdzie produkowano narkotyki (Kolumbia), głównie Kokaina. Z Afganistanu zaś, But przewoził opium. Dowody na przewóz narkotyków spowodowały wreście rozpoczęcie procesu który pozwolił schwytać Buta.
Wielu urzędników jak Wolosky, Schneidman, Morgner i Hain oraz aktywiści typu Peleman i Austin próbowało zmusić rząd USA do schwytania Buta. Jednak gdy wyszło na jaw, że poprzez nieudolność wojskowych i ludzi z pentagonu, Wiktor But prowadzi interesy z wojskiem USA w Iraku (But dostawał nawet kartki na darmowe paliwo), stracili oni nadzieje na postawienie Buta przed sąd. Inna kwestia, że rządowi USA jak i wielu innym ludziom na świecie interesy z Butem po prostu się opłacały.
Wiktor But, znany z swojej ostrożności, popełnił jednak błąd. Pod koniec 2007 roku, wywiad USA, poprzez swoich agentów nawiązało kontakt z bliskim współpracownikiem Buta Andriejem Smulianamem, prosząc go w e-mailu o kontakt z "Borysem" w sprawie kupna "sprzętu rolniczego". Agenci podali się za ludzi z FARC (kolumbijski oddział paramilitarny specjalizujący się w ochronie interesów narkotykowych), z którymi But pośrednio robił interesy. Nadsłuchiwano telefon Smuliana i wiadomo jest, że na początku 2008 roku, ten rozmawiał z Butem o negocjacjach z "przyjaciółmi z FARC". But pokazał zdjęcia przywódców FARC Smulianemu i ten przekonał Buta. Nie wiadomo jak But dał się namówić, bo nie podsłuchano tego spotkania, ale wydaje się że Smulian skłamał, wzmagany chęcią zysków. Początkowo miejsce spotkania wyznaczono na Bukareszt, jednak telewizja rumuńska nadała program, w ktrórym skojarzono pewną linie lotniczą latającą do Bukaresztu jako powiązaną z Butem. Wreście agenci w e-mailu nadanym do Moskwy (gdzie But był najzupełniej bezpieczny chroniony przez Putina) napisali że ich głowny negocjator "El Commendante" jedzie do Tajlandii, a But natychmiast zgodził się na spotkanie w Bangkoku.
W czwartek, 6 marca 2008 roku, Wiktor But przyleciał do Bangkoku i udał się do hotelu gdzie miał się spotkać z Kolumbijczykami. W sali konferencyjnej zamiast ujrzeć ludzi z FARC, otoczony został przez pięćdziesięciu policjantów i agentów z Agencji ds. Zwalczania Przestępczości Narkotykowej (DEA). W 2010 roku Wiktor But został przewieziony do więzienia w USA, skąd wzywa Moskwe o pomoc w uwolnieniu.
poniedziałek, 11 kwietnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz