poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Wiktor B.

Wiktor But, Butt, Bont, Butte, Boutov, Buyte, Byt, Witalij Siergitow. W kręgach wywiadowczych nazywany po prostu Wiktor B. z powodu posługiwania się wieloma nazwiskami przez Buta. Tęgi facet z wąsem, czasem z brodą o stalowych oczach. Zna 8 języków. Przyjacielski, inteligentny i łatwo zawierający znajomości. Słowa Buta: "Ojciec był mechanikiem samochodowym, a matka księgową.
Wiktor Anatoliewicz But urodził się 13 stycznia 1967 roku. Miejsce urodzonia Duszenbe w Tadżykistanie. Inne podawane miejsca urodzenia to Aszchabat w Turkemistanie, Smoleńsk w Rosji, Ukraina.
But przyznał się do ukończenia Moskiewskiego Wojskowego Instytutu Języków Obcych, a następnie uzyskania dyplomu z ekonomii w rosyjskiej uczelni wojskowej. Według danych wywiadu, Wiktor But chodził w latach 1974-1834 do szkoły nr 47 w Duszambe, a zanim podjął naukę jezyków obcych, uzyskał dyplom z socjologii, specjalizacja - interkulturowe komunikowanie się (1981-1991). Służył w lotnictwie armii ZSRR, i był dwa lata w Mozambiku gdzie poznał Afrykę.
Władanie językami: perfekcyjnie - rosyjski, angielski, francuski. Biegle - hiszpański. Dobrze - niemiecki, portugalski, dialekty afrykańskie jak farsi i urdu. Języki wyuczone z lingwistycznej moskiewskiej uczelni znanej zachodniemu wywiadowi z bliskiego powiązania z GRU, czyli szeroko rozgałęzionym wywiadem wojskowym, przez lata sprawowującemu pieczę nad dostawami rosyjskiej broni dla rewolucyjnych ruchów i komunistycznych państ trzeciego świata. Brytyjski wywiad nie wątpił w to że But jest członkiem GRU. Zachód był też zdania o przynależności Buta i jego rodziców do KGB czemu sam But ostro zaprzeczał.


W 1991 Wiktor But zakłada własne przedsiębiorstwo, które wykożystało rozpad ZSRR do zbudowania swojej potęgi transportu lotniczego. Flota radziecka została bez środków na utrzymanie a jej samoloty, stały się do wzięcia. Piloci i załogi zostali bez pracy. Nie było pieniędzy na paliwo i przegląd maszyn. Od Sankt Petersburga po Władywostok stały setki starych, opuszczonych samolotów transportowych typu antonow, tupolew, jakowlew i iljuszyn, z których potem But stworzył swoją flotę. Mimo wieku, samoloty te, doskonale nadawały się do przewożenia towarów Buta. Maszyny mimo głośnych silników, świetnie lądowały na nierównych lotniskach Trzeciego Świata, gdzie nieraz lądowało się pod ostrzałem. Miały mocne opony i świetną pneumatykę oraz łatwo wymieniało się części.
Dwudziestopięcioletni But wyłożył 120 000 dolarów z własnej kieszeni na zakup swoich trzech pierwszych antononów, chociaż podobno pomogło mu w tym GRU. Początkowo But uzależniony był od swoich byłych zwierzchników jednak potem rozkręcał już całkiem swój własny biznes, choć nadal utrzymywał stare kontakty. Mnóstwo broni i amunicji zalegało w Rosji i w byłych republikach radzieckich. Broń tą, przejmowały prywatne firmy w których zaopatrywał się But. Magazyny z bronią podległe wojsku, pustoszały w szybkim tempie, gdyż za pomocą łapówek, skorumpowani wojskowi sprzedawali broń handlarzą. Jeden z handlarzy bronią, który robił interesy z butem, wspomina łatwość, z jaką można było dostać nawet najniebezpieczniejszy rodzaj broni. Opowiadał, że miał swoją starą fotografię, na której pijany kieruje traktorem ciągnącym w pełni sprawną rosyjską rakietę z głowicą jądrową. - Pozwolili mi przejechać - wspomina - i wszyscy naśmiewali się, mówiąc, że mają nadzieję, że nie wybuchnie.
But i jego pracownicy dokładnie wiedzieli jak manipulować innymi firmami, rejestrami samolotowymi i jurysdykcją. But lokował swoje firmy tam gdzie brakowało jasnych przepisów prawnych. I tak na przykład powiązane z nim firmy pojawiły się w Belgii, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, w Suazi i kilku krajach afrykańskich (Libieria, Sierra Leone, RPA, Kongo, Republika Środkowoafrykańska, Gwinea Równikowa), a nawet w amerykańskich stanach Delaware i Teksas.
Wkrótce But pojął zasadę numer jeden transportu samolotowego: nigdy nie latać na pusto. Po wyładowaniu swojego ładunku, samoloty Buta zabierały ze sobą inne towary jak: diamenty, koltan (wykorzystywany w produkcji telefonów komórkowych i laptopów), złoto, ryby, bawełne, drzewa. Tak więc trasa lotów samolotów Buta wyglądała następująco: Ładunek broni w fabrykach zbrojeniowych w krajach Europy Wschodniej jak Burgas w Bułgarii. Następnie samoloty te kierowały się do baz Buta jak Szaradża w ZEA gdzie odbywał się przeładunek. Potem transport leciał do ukrytych lotnisk w Afganistanie bądź Afryce gdzie lądowały nocą na trudnym terenie. Wreście samoloty zawracały do Ostendy czy Szaradży gdzie czekały na następny załadunek. But pracował również dla rosyjskich biznesmenów którzy napływali do Dubaju gdzie rozwijał się handel towarami. Rosjanie wynajmowali samoloty Buta do przewozu właściwie wszystkiego, od ołówków począwszy, a na samochodach, elektronice i meblach z IKEA skończywszy. But dorobił się majątku na legalnym handlu, jednak największe kokosy zbierał z handlu bronią.


Sukces Buta polegał głównie na tym, że dostarczał broń każdemu kto ją zamówił. Uzbrajał obie strony danego konfliktu. Pierwsze sukcesy odniósł w Afganistanie gdzie uzbrajał zarówno siły rządowe jak i Talibów. W Afryce działał podobnie. Uzbrajał konkurujące ze sobą plemiona oraz afrykańskich dyktatorów jak Charles Taylor z Sierra Leone. Zyski z swojej działalności lokował w miejscach, gdzie bankowość nie wymagała zbyt wielu papierów lub nie pytała o wiele. Takim miejscem były Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz raje podatkowe. Zachodnie banki w momencie wpłacania większej kwoty wypytywały o pochodzenie danej sumy, banki w ZEA zaś o nic nie pytały, co sprzyjało praniu brudnych pieniędzy. W ostatnim etapie swojej działalności But uzbrajał nawet NATO i wojska amerykanskie w Iraku. - "Uzbroiłem wszystkie armie świata oprócz Armii Zbawienia" - chwalił się But.
Wiktora Buta dopadła wreście chęć wiecznego zysku. Problemy zaczeły się w latach 90, kiedy to działalnością Buta zaczeły się interesować kraje jak Belgia i RPA które podejrzewały go o pranie brudnych pieniędzy, oraz amerykański i brytyjski wywiad i dziennikarze którzy coraz częściej pisali o rosyjskim handlarzu bronią. But jednak czuł się bezkarnie łamiąc embarga na dostawy broni ONZ. Chronił się również za znajomościami z wpływowymi ludźmi zarówno z mniejszych krajów jak i potęg z USA na czele. Po zamachach z 11 Września 2001, administracja Busha i wywiad USA zainteresowały się Butem mocniej, gdyż był on podejrzewany o uzbrojenie terrorystów Osamy bin Ladena z Al-Qaidy, oraz coraz częste kontakty z dyktaktorami jak Charles Taylor, Muammar Kaddafi, Ibrahim Bahowi, "Mosquito" Bockarie i Jonas Savimbi którzy byli odpowiedzialni za szkolenie terrorystów i zbrodnie przeciwko ludzkości. Czarny kontynent płonął w ogniu uzbrojony przez Buta. Uganda, Ruanda, Liberia, Sierra Leone, Konga, Brukina Faso, Zair, Angola - to tylko niektóre kraje Afryki gdzie widywano samoloty Buta. Widywano je również w Ameryce Południowej gdzie produkowano narkotyki (Kolumbia), głównie Kokaina. Z Afganistanu zaś, But przewoził opium. Dowody na przewóz narkotyków spowodowały wreście rozpoczęcie procesu który pozwolił schwytać Buta.
Wielu urzędników jak Wolosky, Schneidman, Morgner i Hain oraz aktywiści typu Peleman i Austin próbowało zmusić rząd USA do schwytania Buta. Jednak gdy wyszło na jaw, że poprzez nieudolność wojskowych i ludzi z pentagonu, Wiktor But prowadzi interesy z wojskiem USA w Iraku (But dostawał nawet kartki na darmowe paliwo), stracili oni nadzieje na postawienie Buta przed sąd. Inna kwestia, że rządowi USA jak i wielu innym ludziom na świecie interesy z Butem po prostu się opłacały.


Wiktor But, znany z swojej ostrożności, popełnił jednak błąd. Pod koniec 2007 roku, wywiad USA, poprzez swoich agentów nawiązało kontakt z bliskim współpracownikiem Buta Andriejem Smulianamem, prosząc go w e-mailu o kontakt z "Borysem" w sprawie kupna "sprzętu rolniczego". Agenci podali się za ludzi z FARC (kolumbijski oddział paramilitarny specjalizujący się w ochronie interesów narkotykowych), z którymi But pośrednio robił interesy. Nadsłuchiwano telefon Smuliana i wiadomo jest, że na początku 2008 roku, ten rozmawiał z Butem o negocjacjach z "przyjaciółmi z FARC". But pokazał zdjęcia przywódców FARC Smulianemu i ten przekonał Buta. Nie wiadomo jak But dał się namówić, bo nie podsłuchano tego spotkania, ale wydaje się że Smulian skłamał, wzmagany chęcią zysków. Początkowo miejsce spotkania wyznaczono na Bukareszt, jednak telewizja rumuńska nadała program, w ktrórym skojarzono pewną linie lotniczą latającą do Bukaresztu jako powiązaną z Butem. Wreście agenci w e-mailu nadanym do Moskwy (gdzie But był najzupełniej bezpieczny chroniony przez Putina) napisali że ich głowny negocjator "El Commendante" jedzie do Tajlandii, a But natychmiast zgodził się na spotkanie w Bangkoku.
W czwartek, 6 marca 2008 roku, Wiktor But przyleciał do Bangkoku i udał się do hotelu gdzie miał się spotkać z Kolumbijczykami. W sali konferencyjnej zamiast ujrzeć ludzi z FARC, otoczony został przez pięćdziesięciu policjantów i agentów z Agencji ds. Zwalczania Przestępczości Narkotykowej (DEA). W 2010 roku Wiktor But został przewieziony do więzienia w USA, skąd wzywa Moskwe o pomoc w uwolnieniu.

Nicolas Cage jako Yuri Orlov w filmie Adrewa Niccoli "Lord of War", gdzie aktor wciela się w handlarza broni. Reżyser nie ukrywa że pierwowzorem bohatera filmu jest Wiktor But. "To słaby film" - stwierdził sam But.

środa, 6 kwietnia 2011

Krótki zarys nihilizmu.

Krótki zarys nihilizmu.

Nihilizm jest negowaniem, które osiąga szczególne rozmiary: neguje uznawane wartości, a zarazem nie proponuje innych. Nihilizm rodzi się z gniewu, nienawiści, rozpaczy, rozczarowania, rezygnacji, nudy. Nihilizm jest postawą człowieka, który, odrzucając istniejący porządek, nie potrafi sobie wyobrazić jego możliwych ulepszeń, skutkiem czego popada w stadium destrukcji czy autodestrukcji. W życiu nie spotyka się nihilizmu absolutnego, lecz jedynie nihilizm relatywny. W pewnym sensie nihilizmem absolutnym jest samobójstwo, a bezgłośne zamieranie w skrajnej negacji świata można uznać za znaczne przybliżenie do nihilizmu absolutnego1.
Nachodzi więc pytanie: Skoro jest się nihilistą i odrzuca się wszelkie wartości, a tym samym sens życia, dlaczego naturalnym tego następstwem u wszystkich nihilistów nie jest samobóstwo?
Na to pytanie odpowiedzieć może nam dać fragment Biesów Dostojewskiego, gdzie w rozmowie z Antonim Ławrientiewiczem Aleksiej Kiriłłow przedstawia swoją teorię na temat samobójstwa.
Twierdzi Kiriłłow bowiem, że samobójstwa nie popełniają ludzie z dwóch przyczyn małej (strach przed bólem) i dużej (lęk przed życiem pozagrobowym). Gdy Ławrientiewicz stwierdza iż „Człowiek boi się śmierci, gdyż kocha życie” Kiriłłow wybucha mówiąc: „Właśnie to jest podłość i w tym całe oszukaństwo! Życie to ból, życie to strach, dlatego właśnie człowiek jest nieszczęśliwy. Teraz wszystko jest bólem i strachem. Teraz człowiek kocha życie, bo kocha ból i strach. Tak to jest urządzone. Życie dane jest człowiekowi za cenę bólu i strachu, i w tym całe oszukaństwo. Człowiek nie jest prawdziwym człowiekiem. Przyjdzie inny człowiek, szczęśliwy i dumny. Będzie mu wszystko jedno: żyć czy umierać – ten będzie nowym człowiekiem. Kto zwycięży ból i strach, sam stanie się bogiem. A tamtego Boga już nie będzie”2 .
Biesy opublikowane w latach 1871 i 1872 uważane są za powieść traktującą o „nihilizmie społecznym”. Prototyp nihilisty, stworzył zaś, Iwan Turgieniew w dziele Ojcowie i Dzieci z 1862 roku w postaci studenta medycyny Bazarowa. Bazarow, rzuca zdaniami typowo nihilistycznymi jak: „W dzisiejszych czasach negacja jest najbardziej pożyteczną rzeczą, dlatego negujemy”, albo: „Burzymy, ponieważ jesteśmy siłą [...], a siła nie potrzebuje usprawiedliwienia”. W rozmowie z swoim przyjacielem Arkadiuszem Bazarow mówi: „Człowiek jest dziwną istotą. Gdy z dystansu przyjrzeć się pustemu życiu, jakie prowadzą tu >>ojcowie<<, rzeczywiście pytasz: Czy jest coś lepszego? Jesz, pijesz – i masz świadomość, że postępujesz najzupełniej rozumnie i słusznie. A jednak nic to nie warte – niszczy cię nuda”.
W 1888 roku w swym dziele Wola Mocy Fryderyk Nietzsche pisze: „Opowiadam historię dwu najbliższych stuleci. Opisuję nadchodzącą przyszłość, przyszłość, która nie może już nadejść jako inna: nastanie nihilizmu. Historię tę można opowiadać już teraz: bo samej konieczności będzie to dzieło. Przyszłość to mówi już setkami znaków, los ten wszędzie się zapowiada; dla tej muzyki przyszłości każdy ma już wyostrzony słuch. Cała nasza kultura europejska już od dawna porusza się w torturze napięcia, które narasta z wieku na wiek, jak ku katastrofie: niespokojnie, gwałtownie, forsownie: niby strumień, który chce dobiec k o ń c a, który juz nie oddaje się namysłowi, który boi się namyśleć”.
Nietzsche przewidzial powyżej dwu wieczny nihilizm z swojej teorii – ż e  n a c z e l n e  w a r t o ś c i   u l e g a j ą  o d w a r t o ś c i o w a n i u. Brakuje celu; brakuje odpowiedzi na {pytanie} >>Dlaczego?<< .
Te naczelne wartości, które się odwartościowały według Nietzschego, to głownie wiara na której opierał się świat zachodni. Wiara że dzieje świata mają t r a n s c e n d e n t n y sens, że są dziejami zbawienia ludzkiej duszy. Dalej, do wartości tych należy średniowieczna idea chrześcijańska,z godnie z którą dzieje świata stanowią etap pośredni w dziejach transcendentnych, wyznaczonych przez grzech pierworodny i Sąd Ostateczny. W pierwszej kolejności właśnie tę ideę dowartościowuje nihilizm. Stąd idea odwartościowania naczelnych wartości łączy się z ideą „ś m i e r c i  B o g a”. Wiara w sens całości dziejów upada, ponieważ sens ów polegał na przekonaniu, że wszystko co się dzieje, ma znaczenie dla urzeczywistnienia boskiego planu zbawienia. Z odrzuceniem mocy, która nadawała sens światu i jego dziejom, wszystko staje się bezsensownie; na pytanie „Dlaczego?”. Skierowanie do dziejów, nie ma już odpowiedzi: „upowszechnia się utrata wiary [...] zanika poczucie strachu, autorytetu, zaufania”3.
Odwartościowanie naczelnych wartości z wiarą na głównym planie, ujawnia się w opowieści Nietzschego „Człowiek szalony” w 125 fragmencie Wiedzy Radosnej:
>>Człowiek szalony. - Czyż nie słyszeliście o tym człowieku szalonym, który w jasne przedpołudnie zapala latarnię, biegnie na rynek i nieustannie krzyczy: „Szukam Boga! Szukam Boga!" — Wielu spośród tam zgromadzonych nie wierzy w Boga, dlatego (krzyczący) wywołuje szalony śmiech. A więc on się zgubił? mówi jeden. Czy zabłąkał się jak dziecko? mówi inny. A może się schował? Boi się nas? Odpłynął okrętem? Wywędrował? - tak krzyczą i śmieją się wszyscy. Szalony człowiek skoczył między nich i wiercił ich swym wzrokiem. "Gdzie jest Bóg? wołał, chcę wam to powiedzieć! Uśmierciliśmy go — wy i ja! Wszyscy jesteśmy jego mordercami! Ale jak tego dokonaliśmy? Czyż mogliśmy wypić morze? Kto dał nam gąbkę, aby zetrzeć cały horyzont? Co zrobimy, skoro oderwiemy tę Ziemię z łańcucha jej słońca? Dokąd biegnie teraz? Dokąd biegniemy my? Precz od wszystkich słońc? Czy nie spadalibyśmy ciągle? I w tył, w bok, w przód, na wszystkie strony? Jest jeszcze jakaś góra i dół? Czy nie błądzimy jak przez jakąś nieskończoną nicość? Czy nie wionęłaby ku nam pusta przestrzeń? Nie stałoby się zimniej? Czy nie nadciągnęłaby noc, noc coraz mroczniejsza? Czy przed południem nie musiałyby zapłonąć latarnie? Nie słyszymy jeszcze lamentu grabarzy śmierci, którzy pogrzebali Boga? Czy nie czujemy jeszcze bożego rozkładu? — bogowie również gniją! Bóg jest martwy! Bóg pozostaje martwy! I my go uśmierciliśmy! Jak pocieszymy się, mordercy nad mordercami? To, co świat dotychczas posiadał jako najświętsze i wszechmocne, wykrwawiło się pod naszymi nożami — kto zmyje z nas tę krew? Jaką wodą możemy się oczyścić? Jakie święto pojednania, jaką świętą grę będziemy musieli wynaleźć? Czy wielkość tego czynu nie jest dla nas zbyt wielka? Czy nie musimy sami stać się bogami, by się go okazać godnymi? Nie było nigdy większego czynu — i kto tylko po wsze czasy po nas się narodzi, będzie dzięki niemu należeć do dziejów wyższych niż wszelkie dzieje, jakie były dotychczas!" — Tutaj umilkł człowiek szalony i spojrzał znów na swych słuchaczy: również i oni milczeli, i patrzyli zdziwieni na niego. W końcu rzucił swą latarnię na ziemię, aż się rozprysła i zgasła. „Przychodzę za wcześnie", powiedział wtedy, "jestem jeszcze nie na czasie. To niesamowite wydarzenie jest jeszcze w drodze i wędruje — nie dotarło jeszcze do uszu ludzkich. Błyskawice i pioruny niesie czas, niesie blask gwiazd, niesie czyny nawet wtedy, gdy są one czynione po to, by je widziano i słyszano. Czyn ten jest od nich wciąż jeszcze bardziej odległy, jak najdalsze gwiazdy — a jednak oni go dokonali!" — Mówią jeszcze, że szalony człowiek tego samego dnia wchodził do różnych kościołów i intonował w nich swe Requiem aeternam deo. Wyprowadzany i zmuszany do mówienia, odpowiadał zawsze tylko tyle: „Czym więc są jeszcze te kościoły, jeśli nie są one grobami i nagrobkami Boga?4<<
Nietzschego łączy też pewne podobieństwo z Kiriłłowem Dostojewskiego. Przypominam jeszcze raz słowa Kiriłłowa „Przyjdzie inny człowiek, szczęśliwy i dumny. Będzie mu wszystko jedno: żyć czy umierać – ten będzie nowym człowiekiem. Kto zwycięży ból i strach, sam stanie się bogiem. A tamtego Boga już nie będzie”. W podobnym tonie wypowiada się Nietzsche o swoim Übermensch” (Nadczłowiek) w dziele Tako Rzecze Zaratustra z 1883 roku. Koncepcja nadczłowieka u Nietzschego wypływa bezpośrednio z przyjętej przez niego idei przewartościowania wszelkich wartości. Środkiem do stworzenia nadczłowieka ma być jego hodowla. Miała ona polegać na uwolnieniu człowieka z przekonania że wartości jakimi się w życiu kieruje dane są mu przez jakaś formę transcendentnej istoty. Hasło to ma obudzić w ludziach energie, wole mocy do samodzielnego tworzenia celu swojego życia. Ma obudzić w ludziach energie nadawania sensu swej aktywności. Miałoby to prowadzić do dwóch zasadniczych aspektów: pojawiania się wybitnych jednostek- geniuszy którzy zmienili by świat swą mocą a także przychylność reszty społeczeństwa dla działań tych ludzi. Nietzsche bowiem wdział w historii losowe przypadki powstania nadludzi jako choćby Aleksander macedoński czy Napoleon. Problemem był jednak sposób w jaki ludzie patrzyli na nich z perspektywy swych norm i wartości. Według Nietzschego najwybitniejsze jednostki tego świata były potępione przez resztę ludzi jako potwory z powodu ograniczeń umysłowych jakie ludzie sobie narzucili. Nietzsche uznawał nadczłowieka jako zwieńczenie ewolucji naszego gatunku: od zwierzęcia przez ludzi aż do nadczłowieka. Człowiek miał być u Nietzschego niejako pomostem pomiędzy zwierzęciem a nadczłowiekiem. Jednak tej ewolucji nie należy rozumieć biologicznie ale raczej etycznie lub psychologicznie. Nadczłowiek nie ma być różny od obecnych ludzi wyglądem czy budową ale sposobem myślenia i pojmowania. Nadczłowiek ma być wybitną samodzielną jednostką górująca nad szarymi ludźmi. Mianem nadczłowieka nazywa Nietzsche geniusz osobowości indywidualnej. Nie jest to wzór do naśladowania przez wszystkich ludzi lecz zjawisko wyjątkowe którego powstanie ma niezwykłą wartość dla każdej kultury. Ważny akcent teorii nadczłowieka to jego wyższość nad ogólnymi zasadami moralności które mogłyby ograniczyć jego wole mocy.
Nietzsche obdarzył nadczłowieka zdolnością i możliwością narzucenia innym swego systemu wartości. Miał być on twórcą i prawodawcą kierującym się nie abstrakcyjna prawda ale własną osobistą wolą mocy. Nadczłowiek miał prawo zmieniać świat tak jak chciał właśnie ze względu na swa moc i odwagę do tego. Nietzsche pisał poza tym iż to nie geniusze są uzależnieni od epok w których żyją ale to one istnieją dzięki nim. Warto zastanowić się nad ta myślą Nietzschego gdyż kryje ona w sobie wiele prawdy. Bo na każdym etapie historii rodzili się ludzie których myśli i dążenia zmieniały świat jak choćby Platon ,Arystoteles, Augustyn czy Leonardo. Trudno nie zgodzić się z Nietzschem że to właśnie pojawiający się losowo Nadludzie zmieniali radykalnie świat a nie ludzie średni. Warto także wspomnieć o fakcie strasznego wynaturzenia idei nadczłowieka przez nazistów którzy hodowlę i ewolucje nadczłowieka rozumieli dosłownie próbując stworzyć sztucznie nowy gatunek
5.
W nietzscheańskiej koncepcji nihilizmu jako całość, nie można również pominąć idei „Wiecznego powrotu”. Nietzsche wysnuł tę teorię w Wiedzy Radosnej a następnie w Tako Rzesze Zaratustra. „A gdyby tak (...) jakiś demon (...) rzekł ci: "Życie to, tak jak je teraz przeżywasz i przeżywałeś, będziesz musiał przeżywać raz jeszcze i niezliczone jeszcze razy; i nie będzie w nim nic nowego, tylko każdy ból i każda rozkosz i każda myśl i każde westchnienie i wszystko niewymownie małe i wielkie twego życia wrócić ci musi, i wszystko w tym samym porządku i następstwie" – (...) Czy nie padłbyś na ziemię i nie zgrzytał zębami i nie przeklął demona, który by tak mówił? Lub czy przeżyłeś kiedy ogromną chwilę, w której byś był mu rzekł: "Bogiem jesteś i nigdy nie słyszałem nic bardziej boskiego". Gdyby myśl ta uzyskała moc nad tobą, zmieniłaby i zmiażdżyła może ciebie, jakim jesteś. Pytanie przy wszystkim i każdym szczególe: "czy chcesz tego jeszcze raz i jeszcze niezliczone razy?" leżałoby jak największy ciężar na postępkach twoich. Lub jakże musiałbyś kochać samego siebie i życie, by niczego więcej nie pragnąć nad to ostateczne, wieczne poświadczenie i pieczętowanie.” - Według Nietzschego z koncepcją tą pogodzić mógł się jedynie Nadczłowiek.
Niemiecki psychiatra i filozof Karl Jaspers wyróżnia dwa typy nihilzmu: „jeden typ nihilizmu odrzuca wszelki sens, wszelką wartość i afirmuje rzeczywistość pozbawioną wartości, sensu; drugi typ uważa, że rzeczywistość jest nie do utrzymania i zasługuje na unicestwienie, ponieważ w żaden sposób nie daje się usprawiedliwić ze stanowiska wartości i sensu.
Jaspers omawia również trzy formy nihilizmu, w których człowiek godzi się z nihilizmem. Jako pierwszy idzie człowiek używający życia, który z radością przyjmuje uwolnienie od wszelkich norm, by jego „popędy i skłonności „ miały wolną drogę: „teraz może korzystąc z wszelkich sceptycznych wywodów, z wszelkich ruchów nihilistycznych jako narzędzia, by, na przykład, sofistycznie usprawiedliwić przed sobą czy przed innymi swe uczynki i właściwości argumentem, że przeciwstawne postulaty prezentują się jako wątpliwe i nieuzasadnione”. Jako drugi typ idzie człowiek z zasady obojętny, któremu chodzi jedynie o „poczucie własnej niewzruszoności”, który w konsekwencji chce być „sceptykiem” wobec wszystkiego, co ma zobowiązującą moc: „Uprawia naukę, ale zastrzega się, że nic nie wie, i lubi przy tym wyliczać obserwacje, w formie odtwarzania impresji, czy stosować metody formalne”. Trzeci i ostatni typ takiego nihilisty stanowi człowiek rozczarowany życiem, odczuwający „wstręt” do istnienia – człowiek, który „wyładowuje się przez burzenie wszystkiego, co obiektywne i uznawane”6.
U nihilisty następuje najpierw pasywność (n i h i l i z m  p a s y w n y), która rezygnuje z nadawania czemukolwiek sensu i szuka ucieczki w rozrywce, w rozproszeniu, albo rzuca się w wir pracy, która go pochłania, całkowicie poświęca się sprawą „zawodowym”, bądź, co najpowszechniejsze, rezygnując z wszelkiego nadawania wyższego sensu, pędzi mizerny żywot, tak że nie pozostaje mu nic poza gołym dążeniem do zachowania istnienia, bądź za jedyny ideał uznaje, „dobre życie” w czysto powierzchownym sensie – na pozór niewinna, ale jednak radykalnie nihilistyczna postawa wobec życia.
Najwyższe spotęgowanie nihilizmu stanowi „n i h i l i z m  a k t y w n y”, którego końcowym stadium jest furia samozniszczenia, nihilizm jako ostateczne następstwo zdanej na siebie mocy człowieka, która nie jest już związana z żadnym innym autorytetem: „Swe maksimum relatywnej siły osiąga on jako gwałcąca siła niszczenia: jako nihilizm aktywny”. - „Nihilizm to nie tylko refleksja nad >>nadaremnie!<< i nie tylko wiara, że wszystko jest warte, by zginąć: przykłada się do tego ręki, rujnuje się”7.
Nihilizm wywodzi się pustki. Z rozmyślań nad otaczającym nas światem. Z dojścia do twierdzenia że cokolwiek byśmy nie zrobili, to nie ma to sensu. Jest tylko nicość, która objawia się końcu naszego postępowania. Nihilizm jest zwątpieniem w zastany ład. Jest odrzuceniem nie obowiązujących i pustych wartości. Nawet jeśli bycie nihilistą prowadzi do samobójstwa, to mimo wszystko, sama możliwość ucieczki od tego wszystkiego sprawia, że życie staje się bardziej znośne.
Więc puki żyjemy, to żyjmy jak chcemy my, bo jak pisał Fryderyk Nietzsche: „Nic nie jest prawdą, wszystko wolno”.

Mateusz Jędrzejczak 2010


1Wolfgang Kraus, Nihilismus heute oder Die Geduld der Weltgeschichte, Fischer Taschenbuch Verlag, Frankfurt 1985 (autorski skrót), przekład: G. Sowinski
2Fiodor Dostojewski, Biesy, przeł. Tadeusz Zagórski i Zbigniew Podgórzec, Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 1958, s. 119-120
3Ludwig Landgrebe, Zur Überwindung des europäische Nihilismus (1946/47) [w:] Der Nihilismus als Phänomen der Geistesgechichte, red. Dieter Arendt, Wissenschaftliche Buchgesellschaft, Darmstadt 1974, s. 145-146, przekład: G. Sowinski.
4Fredrich Nietzsche, Die frőhliche Wissenschaft. Werke. Herausgegeben von Karl Schlechta, Bd. II. Műnchen 1955, s. 126-128.
5http://pl.shvoong.com/humanities/philosophy/1721525-nadczłowiek/
6Winfried Weier, Die Vorläufigkeit der nihilistischen Selbstreflexion, „Theologie und Philosophie” 1972, przekład: G. Sowinski.
7Ludwig Landgrebe, Zur Überwindung des europäische Nihilismus (1946/47) [w:] Der Nihilismus als Phänomen der Geistesgechichte, red. Dieter Arendt, Wissenschaftliche Buchgesellschaft, Darmstadt 1974, s. 155-156, przekład: G. Sowinski.

piątek, 1 kwietnia 2011

Demokracja według Zbigniewa Hołdysa


Odnośnie wypowiedzi Pana Hołdysa dlaczego w Polsce nie ma demokracji polecam ten fragment z Noam Chomsky: Kontrola nad mediami

"Lippman poparł swoje wywody szczegółowo opracowaną teorią postępowej demokracji. Twierdził, iż we właściwie zorganizowanej demokracji istnieją klasy obywateli. Na czoło wysuwa się klasa, pełniąca czynną rolę w prowadzeniu spraw publicznych. Są to ludzie, którzy analizują, wykonują, podejmują decyzje i kierują działaniem systemów: politycznego, ideologicznego i ekonomicznego. Jest to niewielki odsetek populacji. Naturalnie, każdy, kto wysuwa takie idee, zawsze należy do tej niewielkiej grupy, i mówi o tym, co należy zrobić z pozostałymi obywatelami. Ci pozostali - nie należąca do owej niewielkiej grupki zdecydowana większość społeczeństwa, to według określenia Lippmana ,,zdezorientowane stado'' ( ,,bewildered herd'' ). Musimy chronić się przed gniewem i możliwością stratowania przez zdezorientowane stado. W demokracji realizowane są dwie funkcje. Klasa wyspecjalizowana, czyli ludzie odpowiedzialni, pełnią funkcję wykonawczą, czyli myślą o dobrze publicznym, planują je oraz je rozumieją. Zdezorientowane stado również ma swoją rolę w demokracji. Według twierdzeń Lippmana, jest to rola widzów, a nie uczestników działania. Funkcja stada jest jednak rozleglejsza, bowiem mówimy o demokracji. Od czasu do czasu pozwala się mu poprzeć tego czy innego członka klasy wyspecjalizowanej. Innymi słowy tłumowi pozwala się powiedzieć: ,,Chcemy, byś ty - lub ty - był naszym przywódcą''. Dzieje się tak dlatego, że żyjemy w ustroju demokratycznym, a nie państwie totalitarnym. Określa się to jako wybory. Po wyrażeniu poparcia dla tego czy innego członka klasy wyspecjalizowanej, tłumowi pozwala się jednak na usunięcie się w tło i stanie na powrót widzami, a nie uczestnikami działania. Tak właśnie powinna wyglądać prawidłowo funkcjonująca demokracja."

Jaro w sklepie

Jarek Kaczyński poszedł zrobić zakupy i przy okazji narobić wielkiego szumu że ceny są wysokie. Niestety wyszła z tego wielka lipa. Jarek robił zakupy tak jakby robił je pierwszy raz w życiu. Do tego poszedł do jednego z droższych sklepów. Przy okazji powiedział że wieksza część społeczeństwa (ta biedna) kupuje w biedronce co zaraz podchwycił Donek i puścił śpiewke że sam tam kupuje. Jedna z pań słusznie zauważyła że ceny jakie są takie są a ludzie i tak będą kupować bo jeść muszą. Można też zaglądać od czasu do czasu do przymarketowych śmietników gdzie wyrzuca się zdatne do spożycia jeszcze jedzenie i nie płacić nic, no ale skoro kupujemy... Jarkowi chodziło pewnie o to, aby zwalić na PO że ceny są drogie, chociaż rząd w tym nie wiele może zdziałać temacie, gdyż ceny danych towarów narzucają producenci na czym opiera się zasada wolnego handlu. Tu nie ma jak w Rosji że jak Putin karze zmiejszyć cene to właściciele sklepów srają w majtki i obniżają ceny. My tu w Polsce mamy kapitalizm, więc człowiek który sprzedaje cukier może narzucić cene jaka mu sie podoba. Rząd co prawda może narzucić VAT na dany towar co PO zrobiło i obniżyło VAT na żywność, lecz my żyjemy w nienormalnym kraju i zamiast cena przynajmiej stać w miejscu rośnie, bo ktoś tam na górze mało jeszcze nakradł. Jarek nie wspomina jeszcze jakoś nic o tym że ceny szaleją na całym świecie z różnorakich podawanych przyczyn (klęski nieurodzaju, drogie paliwa i energie, wysokie koszty itd). Prawda jest jednak taka że w dzisiejszym globalizmie 5% tych którzy trzymają światową gospodarke po prostu okrada reszte biedniejszego świata wciskając mu kit o nieurodzajach. No ale wkońcu Jarek wykazał że jest drogo bo poszedł na zakupy i pewnie myśli że jak w przypadku Putina nasza elita nasra w gacie i obniży ceny...